List Kamili z Łodzi

List Kamili z Łodzi po Programie Intensywnej Terapii Osób Jąkających się – sierpień 2013

Dopóki wal­czysz, jes­teś zwy­cięzcą.

Mam na imię Kamila, postanowiłam napisać ten list, aby pochwalić się jak dużo osiągnęłam poprzez cały rok ciężkiej pracy i jaki efekt można mieć, jeżeli się tylko chce. Chciałabym zmotywować Was, żebyście się nie załamywali małymi potknięciami, które każdy z nas ma. Pierwszy raz na turnusie byłam rok temu i już w zeszłym roku też chciałam napisać list , ale zabrakło mi odwagi, pewności siebie, nie wiem do końca jak to nazwać.

Więc może zacznę pokrótce opowiadać o historii mojego życia.

Moje jąkanie było ze mną od zawsze, odkąd pamiętam to nigdy nie udawało mi się mówić płynnie. W czasach szkolnych ten problem nie do końca mi dokuczał, nigdy nie miałam problemów z kontaktami z ludźmi, zawsze byłam pełna życia i energii , ale tak naprawdę w głębi duszy spadała mi samoocena. Nikt naprawdę nie wiedział co ja czuje bo bardzo często udawałam, zakładałam przysłowiową maskę i wszystko było dobrze. Nie potrafiłam się zgłaszać na lekcjach nawet jak bardzo dobrze znałam odpowiedziedź na pytanie i to mnie bardzo bolało.

W czasach szkolnych może kilka razy usłyszałam od kolegów z klasy, że jestem jąkałą itp., ale jakoś się tym nie przejmowałam bo nie utkwiło mi to w pamięci. Następnie, gdy poszłam do liceum, to nauczyciele i koleżanki ze szkoły były bardzo tolerancyjni. Chociaż oczywiście , starałam się mało mówić, żeby nie wszyscy o tym wiedzieli ze mam problem z jąkaniem. Najgorzej było wtedy, gdy nauczyciele chcieli, abym odpowiedziała na środku sali, to wtedy wolałam już dostać jedynkę. Od czasów przedszkolnych uczestniczyłam w zajęciach logopedycznych , nawet kilka razy w tygodniu, moja mama bardzo się starała, abym wyszła z jąkania. Nawet poszłam kiedyś z mamą do psychologa-logopedy, bo w szkole zauważyli , że coś inaczej mówię, niż inne dzieci. Najlepsze jest to , że ona powiedziała mojej mamie , że nigdy nie uda mi się skończyć szkoły, że nadaję się tylko do jakieś szkoły specjalnej. I żeby pójść na studia, to żebym nawet o tym nie marzyła (a ja jestem już magistrem ekonomii) więc po tych niemiłych słowach robiłam wszystko, aby wyjść z jąkania, ale niestety nie wiem do końca dlaczego się nie udawało, przecież w gabinecie mówiłam już w miarę płynnie, a później jak wychodziłam do mojego życia to nie wychodziło mi tak płynnie.

Na studiach już mało , kto wiedział o moim problemie, bo starałam się mówić niewiele, albo tak układać słowa i zdania, żeby ukryć to wszystko. Tylko najbliższe znajome słyszały, że trochę inaczej mówię, ale pomyślały sobie, że to jest zwykłe zacinanie. Najbardziej bolało mnie to , że nie mogę mówić, to co chcę bo zawsze muszę uważać na słowa. A to, żeby podejść do obcej osoby w sklepie, albo zadzwonić gdzieś to graniczyło cudem, abym to wykonała.

W końcu nadszedł dzień, w którym to pierwszy raz usłyszałam o takim turnusie dla osób z takimi problemami jak ja, więc postanowiłam się zgłosić.

Mój pierwszy turnus odbył się w 2012 r., oczywiście jechałam tam z wielkimi nadziejami na lepsze jutro, myślałam że później będzie wszystko dobrze, że będę płynnie mówić, że bloki już nie będą się pojawiać. Sądziłam ze dadzą mi tzw. tabletkę albo jakiś sposób , że już do końca zapomnę o jąkaniu. Ale niestety stało się inaczej, już pierwszego dnia zrozumiałam , że to wszystko nie jest takie proste. Więc wszystkie moje marzenia rozpłynęły się jak czarodziejska bańka mydlana. Więc postanowiłam walczyć o to wszystko, aby kiedykolwiek spełnić moje marzenia o płynnym mówieniu. Oczywiście , że po pierwszym turnusie była poprawa, ale w tamtych laboratoryjnych warunkach, jak wróciłam do rzeczywistości było pomału coraz gorzej. Oczywiście, to tylko moje odczucie, jeżeli chodzi o to, ponieważ wszyscy uczestnicy, rodzina mówiła mi , że jest poprawa, ale nie dla mnie. Nie miałam takiej poprawy, która by mnie w pełni zadowalała. Ale cały czas walczyłam, cały czas siedziało mi w głowie motto Dopóki wal­czysz, jes­teś zwy­cięzcą.

Zastanawiałam się długo, czy warto, abym pojechała następny raz, pomyślałam sobie, że przecież nic nowego z teoretycznych rzeczy się nie nauczę. Ale doszłam do wniosku , że nic nie tracę, a tylko mogę zyskać. I tak się stało po powrocie z drugiego turnusu ( mam nadzieje, ze w roli uczestnika ostatniego) mam większą pewność siebie, nie boje się już mówić, nie przejmuję się małymi niepowodzeniami. I dobrze wiem już jak pokonać własny strach. Chociaż dobrze wiem, że mam odległy jeszcze cel to wierze w to, że wszystko mi się uda.

Miałam taką krótką rozmowę z koleżanką z pracy ( oczywiście po turnusie), która słuchała mnie bardzo uważnie, żeby zobaczyć czy kolejny turnus mi pomógł czy też nie. Po rozmowie, pochwaliła mnie – zastanawiałam się za co , bo przecież czułam lekką niepłynność, a ona powiedziała, że jest z zemnie dumna i oby tak było dalej, bo jest świetnie i że nie widziała żadnego zacięcia, bloku. Doszłam teraz empirycznie do wniosku, że nawet jak na kilka zdań będzie malutkie zacięcie to osoba, z którą rozmawiasz nawet nie zwróci na to uwagi.

Na koniec mojej krótkiej historii, jeżeli ktoś z Was zastanawia się, czy pojechać czy też nie, czy to coś pomaga czy nie. To moje zdanie znacie, że warto walczyć, bo dlaczego my osoby, które się jąkają nie mają prawa do wypowiadania się , musimy ukrywać się , więc WALCZMY, a na pewno nam się uda. Jeżeli tylko chcemy, to wszystko uda nam się wykonać , nawet przysłowiowo góry przenosić.

Teraz małe podziękowania oczywiście dla wszystkich terapeutów w szczególności dla pana Janka, pani Eli B, pani Eli S-K, pana Tomka oraz dla pani Dorotki. Wielkie podziękowania należą się też uczestnikom, bo każdy z nas wniósł coś fajnego do turnusu, a dla mnie najważniejsze jest to , że się wspieraliśmy w dążeniu do sukcesu stało się tak , bo każdy z nas przyjechał tutaj z marzeniem o pozbyciu się jąkania. Dzięki temu bardzo się ze sobą zżyliśmy i jestem przekonana, że to bardzo pomogło w uzyskaniu pozytywnego efektu końcowego.

Dziękuję również naszym wolontariuszom, bo bez Was turnus nie wyglądałby tak samo. Zawsze mieliście dla nas czas, aby porozmawiać, czy pocieszyć w ciężkich dla nas chwilkach. Dla mnie jesteście aniołami, które stąpają po ziemi. DZIĘKUJĘ WAM!

A przede wszystkim podziękowania wielkie należą się Panu Doktorowi za chęć pomagania ludziom z niepłynnością mówienia. DZIĘKUJĘ!

Jeżeli byście mieli jakieś pytania, piszcie na e-meila Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

na każdego postaram się odpowiedzieć, może podasz nr telefonu i porozmawiamy...

Najnowsze informacje

logo nowe1

Zmodyfikowana Psychofizjologiczna Terapia Jąkania

ul. Kubsza 31, I piętro
44-300 Wodzisław Śląski
Polska

Skontaktuj się

Komórka: +48 605 855 058
Stacjonarny: +48 32 415 22 23
E-mail: mcheciek@op.pl

Rejestracja wyłącznie drogą telefoniczną lub mailową

Poniedziałek - Czwartek:
17:30 - 19:30