List matki Szymona po Programie Intensywnej Terapii Niepłynnie Mówiących (Wisła, sierpień 2020 rok)
Na turnus przyjechałam w 2020r z synem Szymonem (10 lat).
Szukałam pomocy w Internecie i znalazłam informację na temat turnusu dla osób jąkających się. Na początku napiszę co się wydarzyło, że syn zaczął się jąkać mając 7 lat. Szymon mówił dobrze, najlepiej czytał w klasie. Miał inne zaburzenia rozwojowe i aby je potwierdzić lub wykluczyć trzeba było zrobić rezonans magnetyczny głowy. Technicy pytali czy jako dziecko da radę wyleżeć? Stwierdziłam, że tak bo mówiliśmy w domu dziecku jak to będzie wyglądało i na czym badanie polega. Powiedział, że da radę więc się zgodziłam. To był największy błąd w moim życiu, na którym ucierpiało moje dziecko. Nie dał sobie zrobić badania, za duży hałas i ogromna tuba przeraziły go. Maksymalnie do 3 tygodni po badaniu Szymon przestał mówić. Potrzebował czasu, aby dojść do siebie twierdziła rodzina. Gdy zaczął mówić jego mowa była już inna, pojawiały się bloki i jąkanie nasilające się każdego dnia. Mówiono mi żeby się nie martwić, to był stres ,,samo przyszło to samo przejdzie". Nie mogłam zostawić tak dziecka, bo widziałam, że mowa sprawia mu wiele trudności a ja czułam się bezradna. Zaczęliśmy od logopedy. Logopeda wyćwiczył oddech i podał jak sobie radzić na miarę możliwości. Czas uciekał, Szymon zaczął akceptować się takim jakim jest, klasa i nauczyciele rozumieli jego problem i dawali mu więcej czasu na wypowiedzi. Problem się nasilił w kl.4 podczas wychodzenia na przerwę i rozmów ze starszymi uczniami. Każdy przedmiot z innym nauczycielem i problem się nasilił. Zapaliła mi się ,,lampka", że trzeba szukać pomocy u specjalistów, którzy zajmują się jąkaniem. Internet może zdziałać cuda. Tam właśnie znalazłam dr.Chęćka i od razu umówiłam się na wizytę. Już na wizycie byliśmy mile przywitani. Dostaliśmy teksty do ćwiczeń i informację na temat turnusu. Przed turnusem prowadziliśmy już z synem zaleconą terapię.
Potem pojechaliśmy na turnus do Wisły. Wiedziałam, że jedziemy na intensywną terapię jąkania. Miałam lekką nadzieję na maleńki krok do przodu w płynności mowy, a otrzymałam ,,milowy krok". Byłam zadziwiona co terapeuci i wolontariusze mogą uczynić w tak niedługim czasie na turnusie. Polecam każdemu kto ma problem z jąkaniem się. Naprawdę warto jechać, poświęcić trochę więcej kasy. Warto było poświęcić czas i ponieść pewne koszty bo efekty są zadowalające. Radość dziecka ,,mamo jak ja umiem płynnie mówić" jest nie do opisania.
Życzę dużo zdrowia i 100 lat życia dla wszystkich terapeutów i wolontariuszy. Dzięki takim ludziom jak oni pojawia się uśmiech na niejednej twarzy oraz łzy radości.
Mama Anetta z synem Szymonem (woj. Podkarpackie)